Tak, to już tuż tuż. Rano zasiądziemy do pysznego śniadanka :) I piękne dwa dni nicnierobienia. W takim razie życzę wam wesolutkich świąt i samych pyszności. Do zobaczenia po świętach!
Saturday, April 7, 2007
Wielkanoc!
Tak, to już tuż tuż. Rano zasiądziemy do pysznego śniadanka :) I piękne dwa dni nicnierobienia. W takim razie życzę wam wesolutkich świąt i samych pyszności. Do zobaczenia po świętach!
Thursday, April 5, 2007
Melancholia
Pierwszy niesłoneczny dzień chyba od tygodnia. Taka pogoda zawsze wprawia mnie w dziwny nastrój. I jeszcze ten wiatr wdzierający się w każdy zakamarek, aż ma się wrażenie, że przebija się przez ściany i ochładza dom. Jeszcze wczoraj chciałam tu wpisać jeden z moich wierszy, ale ze względu na zmianę nastroju zacytuję jeden z moich ulubionych wierszy.
"Z rozłamu dwu mórz"
Z rozłamu dwóch odpływających w przeciwległe nieboskłony
mórz,
z twoich oczu umarłych
ogromnie
- patrzę, aby mnie blaski odsłoniły od ziemi,
na zachód jak ocean otwarły -
ten łuk promieni wraca po lazurach do mnie.
Czy to dzianie się słońca, pochody zórz wiekopomnych,
pogromy obłoków
nazywałeś aniołami?
Aniołowie byli wtedy - jak dzisiaj - znikaniem.
Na jakim przestworzu odlatującym promieniami w ciemność
utwierdzę dzieło, najdalsze, co przetrwa!
Jestem chwilę
znikliwszą o wiek miniony przede mną,
szybszą o sto lat, co przebiegną po mnie.
Tu znaczy tylko czyn ostateczny: milczenie.
Tam rybacy rozpiętym żaglem odwracają Twoją tęczę,
zgasły promyk zakwilił wysoko:
mewa.
Nowi ludzie czerpią przestrzeń, napełniają ręce
daremnie.
Julian Przyboś, 1937
"Z rozłamu dwu mórz"
Z rozłamu dwóch odpływających w przeciwległe nieboskłony
mórz,
z twoich oczu umarłych
ogromnie
- patrzę, aby mnie blaski odsłoniły od ziemi,
na zachód jak ocean otwarły -
ten łuk promieni wraca po lazurach do mnie.
Czy to dzianie się słońca, pochody zórz wiekopomnych,
pogromy obłoków
nazywałeś aniołami?
Aniołowie byli wtedy - jak dzisiaj - znikaniem.
Na jakim przestworzu odlatującym promieniami w ciemność
utwierdzę dzieło, najdalsze, co przetrwa!
Jestem chwilę
znikliwszą o wiek miniony przede mną,
szybszą o sto lat, co przebiegną po mnie.
Tu znaczy tylko czyn ostateczny: milczenie.
Tam rybacy rozpiętym żaglem odwracają Twoją tęczę,
zgasły promyk zakwilił wysoko:
mewa.
Nowi ludzie czerpią przestrzeń, napełniają ręce
daremnie.
Wednesday, April 4, 2007
Powitanie
Witajcie!
Zbliżają się święta Wielkanocne, jest to więc dobry czas aby założyć bloga. W sumie dobry jak każdy inny, ale jakąś wymówkę trzeba mieć. O czym będzie mój blog?
O wszystkim. O tym co mnie spotyka w życiu, o tym co mnie rozbawiło lub zasmuciło. Czasem wrzucę tu trochę moich wierszy lub opowiadań. A czasem będę chciała podyskutować z wami na różne nurtujące mnie tematy.
Witam wiec jeszcze raz i zapraszam do czytania mojego bloga.
Do zobaczenia wkrótce!
Redone
(Magda Wilamowska)
Zbliżają się święta Wielkanocne, jest to więc dobry czas aby założyć bloga. W sumie dobry jak każdy inny, ale jakąś wymówkę trzeba mieć. O czym będzie mój blog?
O wszystkim. O tym co mnie spotyka w życiu, o tym co mnie rozbawiło lub zasmuciło. Czasem wrzucę tu trochę moich wierszy lub opowiadań. A czasem będę chciała podyskutować z wami na różne nurtujące mnie tematy.
Witam wiec jeszcze raz i zapraszam do czytania mojego bloga.
Do zobaczenia wkrótce!
Redone
(Magda Wilamowska)
Subscribe to:
Posts (Atom)